Krzysztof – instruktor w OSK „PERFECT”, który zaraża optymizmem, uczy opanowania za kierownicą, rozładowuje napięcie dobrym żartem. To świetny psycholog i pedagog, kursanci cenią go za wiedzę, którą umie przekazać w swobodny sposób i za umiejętność budowania bezstresowej atmosfery.
Jesteś instruktorem, więc to pytanie pewnie nie powinno paść, jednak bardzo mnie kusi: zdałeś prawo jazdy za pierwszym razem?
– (cha, cha, cha) I tu Cię zaskoczę, zdałem za pierwszym razem.
Jak myślisz, dlaczego zacząłem od nieco dziwnego pytania?
– Opcji jest kilka, albo wyglądam na takiego, który zdawał prawko kilka razy (cha, cha, cha), albo chciałeś rozluźnić atmosferę, albo faktycznie to pytanie Cię nurtuje. A może jest jeszcze inny powód?
Podobno jesteś typem wesołego instruktora, który rzuca kawałami, ma duży dystans do siebie. Nie mogłem Ci zatem zadać zbyt poważnego pytania. Zgadzasz się?
– Tak, podobno tak. Poważnie mówiąc, tak, muszę się z tym zgodzić. Cenię sobie luźną atmosferę podczas nauki jazdy, bo uważam, że stres to najgorszy wróg kierowcy. Nie pozwala myśleć trzeźwo, skupić się, spowalnia reakcję. Zawsze staram się stworzyć najlepsze warunki do jazdy, żeby kursant nie stresował się moją obecnością, żeby czuł się swobodnie, skupił się na tym, co ważne. Uważam, że dowcip, swobodna rozmowa buduje dobre relacje, które przekładają się na pozytywne wyniki. Moi kursanci nie narzekają.
– Tego nie wiem. Nie mnie to oceniać. Niemniej jednak, chciałbym bardzo. Taki tytuł byłby dla mnie wielkim odznaczeniem.
– Pewnie, że znam. Trzeba też umieć śmiać się z samego siebie. Może ten:
Nauka jazdy. Instruktor mówi do kursanta.
– Jak jest czerwone to się zatrzymaj.
– Jak jest zielone to jedź,
– Jak ja jestem biały to zwolnij.
Spójrz, Edek, co za ludzie! Ten facet już od minuty biegnie przed maską naszego samochodu. Zupełnie jakby chciał, żebym go przejechała. Co mam zrobić?
– Zjedź z chodnika…
Nawiązując do kawału, masz obawy, kiedy przychodzi na kurs kobieta?
– Zupełnie nie. Nie ulegam stereotypom, uważam że kobiety są świetnymi kierowcami, łatwo się uczą, są pilne, uważne, bardzo zaangażowane. A także bardzo ostrożne, powodują mniej wypadków. Traktuję kursantów tak samo. Każdemu chcę stworzyć komfortowe warunki, przekazać wiedzę, podzielić się doświadczeniem. Nie patrzę w taki sposób, że o kobieta, to będzie trudno, o facet, to pójdzie z górki. Jestem daleki od sztucznych podziałów.
– Oj miałem. Zdarzyło się, że kursant odebrał mój komunikat dosłownie. Ja do niego: na rondzie prosto, i pojechał prosto, tyle, że przez wysepkę na rondzie. Mam już opanowaną szybkość reakcji, dlatego wszystko skończyło się dobrze.
Chcę walczyć z takim podejściem: nauczę się na pamięć i zdam. Zaliczę ten egzamin, a co potem? Jakoś będę jeździć. A później najczęściej brakuje czasu i chęci, by dobrze przygotować się do jazdy w ruchu drogowym. Skupiam się na tym, by zaszczepić taką potrzebę logicznego myślenia za kierownicą, doskonalenia techniki. Przewidywanie, koncentracja, bezpieczna jazda. To podstawa. Naprawdę można się tego nauczyć. Wspieram całym sercem osoby, które przychodzą do mnie na kurs, staram się ich uczyć tak, by nie tylko zdali egzamin, ale byli mądrymi i dobrymi kierowcami przez całe życie.
– Jasne, że tak. Frajdę ma zarówno instruktor (jeśli lubi, to co robi) i kursanci (jeśli ufają instruktorowi i chcą naprawdę się nauczyć dobrze jeździć). Egzamin może być czymś ekscytującym, a nie stresującym. Wystarczy być dobrze przygotowanym, wierzyć we własne umiejętności. Prawdziwy egzamin tak naprawdę zdajemy po otrzymaniu prawa jazdy. Mam taki przesłanie dla wszystkich kursantów, którzy nie zdali za pierwszym razem. Nie poddawajcie się, próbujcie, ćwiczcie, uczcie się, zmieńcie szkołę, instruktora (jeśli czujecie, że nie jesteście dobrze prowadzeni). To, że nie zdaliście za pierwszym razem nie oznacza, że będziecie gorszymi kierowcami od tych, którzy zdali za pierwszym.
– Tak, zdarzyło mi się. To szalenie przyjemne uczucie. To bardzo motywuje.
– Dzięki. Też sobie tego życzę. Było mi bardzo miło.